
Po szeroko omawianej 2Pacalypse Now, 2Pac miał zapewnioną najlepszą formę promocji, sam nawet nie zdając sobie z tego sprawy. I chociaż to m.in. przez niego politycy uważnie śledzili ruchy w środowisku hip-hopowym i uważali tę muzykę za narzędzie służące do nawoływania do przemocy oraz przekazywania treści niepoprawnych politycznie, to niezależni recenzenci, krytycy a nawet sami artyści wyrażali się pozytywne o debiucie rapera z Oakland. Już od początku było wiadomo, że na tym się nie skończy.
W lutym 1993 roku wychodzi „Strictly 4 My N.I.G.G.A.Z.” poprzedzone wypuszczeniem dwa tygodnie wcześniej singla „Holler If Ya Hear Me”. Burza medialna sprzyjała promocji a album, według oficjalnych źródeł, sprzedał się w milionie egzemplarzy, czyli osiągnął dwa razy lepszy wynik niż poprzedni krążek. Jak więc prezentuje się płyta, za którą młody raper zdobył pierwszą platynę w karierze?
Bardzo podobnie jak poprzednia, tyle że proporcje są nieco inaczej wyważone. Z jednej strony dalej mamy przepełnione politycznymi wywodami teksty, ale z drugiej, więcej niż na pierwszym albumie mamy treści ulicznych. I chociaż Pac nigdy nie tworzył stricte gangsta-rapu, to chyba tutaj możemy zaobserwować początek zmian z rewolucjonisty na jednego z wielu ulicznych bandytów, która dokonała się na dobre po wstąpieniu do Death Row. Nadal jednak płyta podchodzi bardziej pod rap polityczny niż gangsterski i taką etykietę należy do niej przypiąć.
Skupmy się najpierw na tej politycznej stronie. Pac kontynuuje słowną walkę o prawa czarnej mniejszości w Ameryce, wzorując się na „Czarnych Panterach”, do których należała jego matka. Raper jest przepełniony złością jeszcze bardziej niż na swoim debiucie i nie boi się wyrażać krytycznie o systemie, rządzie, lokalnych ośrodkach władzy oraz znienawidzonej policji. Wspomina także inne zespoły, które wcześniej poruszały te tematy (m.in. Public Enemy) i uważa się za kontynuatora ich dzieła. Trudno się z tym nie zgodzić, bo nikt nie wyzwolił w ludziach takich emocji jak on i potem przez całą swoja karierę Shakur miał za sobą masę ludzi, gotowych nawet za niego zginąć.
Druga strona albumu, to ta bardziej uliczna. I tutaj Pac okazuje się być w swoim żywiole. Występuje w kreacjach dilera, który kiedyś żył z rozprowadzenia towaru, osoby mogącej zabić za swoje racje a także lubiącego kobiety, konsekwentnego w swoich krokach gracza. Trzeba nadmienić, że do pomocy zaprosił nie byle, kogo bo jednego z ojców gangsta rapu Ice-T, oraz znanego też ze swoich politycznych ruchów Ice Cube’a. Z drugiej jednak strony, artysta wyraża szacunek dla czarnoskórych kobiet, szczególnie matek samotnie wychowujących dzieci w kawałku „Keep Ya Head Up”, który stał się chyba największym hitem z tej płyty.
Wśród gości znajdziemy między innymi dwa sławne w tych czasach nazwiska, wspomnianych już raperów z Los Angeles, czyli Ice-T i Ice Cube’a którzy udzielili się w kawałku „Last Wordz”. Poza nimi usłyszy znanego z pierwszego albumu Stretcha i jego Live Squad oraz głównego promotora 2Paca za czasów 2Pacalypse Now Shocka G wraz z całym Digital Underground w singlowym kawałku „I Get Around”. Mamy też piosenkarza Dave’a Hollistera oraz powiązanych z Naught By Nature Treach’a który był liderem grupy, oraz jego bliskiego współpracownika Apache’a.
Warstwa muzyczna, nie wyróżnia na tle innych produkcji z tego okresu. O ile na pierwszej płycie mogliśmy mówić, że bity budują klimat, to tutaj tylko go podtrzymują. Nie ma tego „czegoś”, tej ikry, która sprawia, że podkłady nie są tłem a częścią kompozycji. Oprócz Bobby’ego Erwina, który dał na album 3 bity, znajdziemy tam Stretcha i jego grupę, oraz znanych również z 2Pacalypse Now Big D-a The Impossible oraz The Underground Railroad.
Jak więc można podsumować drugi krążek w dyskografii 2Paca? Dobra, solidna produkcja, jednak nie aż tak, żeby wznieść się na poziom poprzedniej płyty. Mamy tu miszmasz treści politycznych i ulicznych, który nie wyszedł tak dobrze jak na pierwszej produkcji. Pojawia się też bardziej uciążliwe, niż na poprzednim krążku, off-beatowanie gospodarza, ale i tak przy tym konkretnym raperze trzeba to odstawić na drugi plan. Ważne jest też to, że to właśnie na tej płycie Pac wykrzyczał głośno swoje wszystkie emocje i na następnych krążkach jest tego zdecydowanie mniej.
Ocena: +7/10
Recenzja napisana dla: pacslife.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz