piątek, 19 marca 2010

El Matador - International Champions League (Feat. Satchel Page & Father D) (Recenzja)

Z El Matadorem – twórcą recenzowanego singla znam się już około trzech lat. Nawet nie zauważyłem, kiedy z rapera stał się zabójczą mieszanką MC i producenta, który współpracuje z czołowymi raperami podziemnej sceny amerykańskiej. Kilka razy już wysunął propozycję recenzji tego kawałka – kawałka, który był pierwszym, którym tak naprawdę się od niego jarałem. Wcześniejszy singiel „Boulevard Nights” nie zrobił na mnie wielkiego wrażenia. Zaczynamy, więc pierwszą na tym blogu recenzję singla.

Pierwszy głos, jaki dane będzie nam usłyszeć to głos Satchela Page’a – nowojorskiego rapera, którego historię zamierzam przybliżyć w jednym z moich artykułów (ale niczego nie obiecuję). Od razu poznajemy, że to koleś zza oceanu, niesamowita werwa w głosie, bezbłędne flow i rytmika. Warstwa tekstowa to proste bragagdacio. Proste, w tym wypadku, nie znaczy słabe, bo zwrotka jest pod tym względem bardzo solidna. Po prostu. Nie jest genialna, ani słaba. Za to genialny, jest sposób, którym została nawinięta. I to jest jej główny atut.

Kiedy myślimy, że to już wszystko, słyszymy refren, który mnie dosłownie wbił w ziemie. Father D ladies and gentlemen. Urodzony w Londynie rastafaranin, który w wieku ośmiu lat przeniósł się do Nowego Jorku i wychowywał się razem właśnie z Satchelem. Operuje swoim wokalem w bardzo ciekawy sposób, co w moim osobistym odczuciu, daje mu miejsce w czołówce młodych wykonawców reggae na świecie. Do tego opanował trzy akcenty – brytyjski, amerykański i jamajski. To wszystko brzmi świetnie już na papierze, a efekt jest jeszcze lepszy! Dodatkowo Father zapodaje nam, może w nawet lepszym wykonaniu, krótką zwrotkę. Zważywszy na potencjał, jest niestety za krótka.

Już w czasie drugiego refrenu na drugim planie włącza się gospodarz projektu – El Matador. Raper pochodzący z Łodzi, który na oficjalnej scenie reprezentuje Brixton. Ja wiem, że to tylko moje odczucie, ale nigdy nie przepadałem za jego akcentem. No, ale cóż. Skupmy się na zwrotce, która jest najlepsza ze wszystkich trzech. Od razu dostajemy wjazd z buta z dużą ilością wielokrotnych rymów: „Hit the bricks with new tricks in the mix, make 'em transfixed and give 'em the deep six”. Raper używa w swoim tekście bardzo wielu porównań i metafor, co podnosi znacznie jego wartość. W pamięci może utkwić nam wers „I was born emceeing, the reason why I'm right is my dick cos it looks like a mic”. Tak, może i jest bardzo prawdopodobne, że tak będzie. Wszystko to Matador kładzie na bicie bardzo dobrze, nie wypada z bitu i nie czuć monotonii w jego rapie, co niestety dało się we znaki na poprzednim singlu.

Warstwa muzyczna także jest bardzo dobra. Bit zrobił dobrze znany producent z LA współpracujący między innymi z Evidence’m – Exile. Jest to podkład pochodzący z jego płyty producenckiej "Frequency Modulation”, na której jako sampli używa zakłóceń radiowych. Naprawdę bardzo ciekawy patent a co najważniejsze, w praktyce wszystko świetnie brzmi i podkład nadaje kawałkowi bangerowego klimatu.

Singiel nie odniósł spektakularnego sukcesu, ale został doceniony w muzycznych kręgach. Przykładem tego może być drugie miejsce w rankingu niezależnej stacji radiowej w Jamaica Queens. Jego remix, na którym znajdzie się jeszcze dwóch innych raperów, ukaże się na mixtape "Real Hip-Hop Forever Group Mixtape", który pojawi się w te wakacje. Podsumowując to wszystko w krótkim zdaniu – solidna robota, która nie ma chyba słabych punktów a podczas słuchania utworu energia i rześkość raperów udziela się słuchaczom.

Ocena: -8/10



Jest to pierwszy tego rodzaju tekst na blogu. Jako, że nie miałem w zwyczaj pisać recenzji pojedynczych utworów, nawet nie zaczynałem tego tematu. Ale skoro już zrobiłem ten pierwszy krok, możecie spodziewać się recenzji innych singli, które zawsze chciałem opisać a jakoś nie wiedziałem, w jaki sposób to zrobić, by opublikować je tutaj. Także już niedługo kolejna recenzja, tym razem singla mojego ulubionego rapera.

1 komentarz:

  1. Muszę przyznać: ciekaw brzmienie, jednak w 100% nie wypełnia moich gustowych zachcianek. Typowy średniak jak dla mnie, ale na 7 zasługuje ;) Refren faktycznie dobry, nawet bardzo :)

    OdpowiedzUsuń